Dylematów c.d. i mały zakup na pocieszenie:)
Niedługo stracę prawdopodobnie resztkę nerwów przez tą budowę - ale po kolei:
1) kuchnia - dostałam próbki forniru zebrano - kompletna porażka. Zrezygnowałam z tego pomysłu i szukam dalej drewna, które będzie mi pasowało, obecnie zostały trzy opcje:
- Oliwka:
- Eldorado
- Palisander
Przy czym raczej wolałabym jasny odcień drewna - nie wiem czy palisander nie będzie za ciemny.
2) Podłogi - ekipa od podłóg miała wejść od poniedziałku. W związku z powyższym w ten weekend zaplanowaliśmy malowanie - zmobilizowałam jednych Rodziców do pilnowania Dzieci, drugich do malowania razem z nami. O jakże się cieszyłam, że góra domku będzie niemal wykończona (bez drzwi i górnej łazienki, ale co tam) Po czym przyszła ekipa od podłóg zmierzyła wilgotność posadzek - która wynosiła 2% i orzekli, że jeszcze zbyt wilgotno, a poza tym oni sugerują położenie posadzek na trzy tygodnie przed przeprowadzką - czyli mniej więcej w sierpniu!!! Ponadto mocno kręcili nosem, że mokre roboty (łazienka na górze) są jeszcze nie skończone. Że chociaż podłogę moglibyśmy zrobić, a najlepiej to wszystkie mokre roboty - czyli kafle, malowanie itp. Wściekłam się - bo łazienkę planowaliśmy zrobić za jakiś czas - w sensie w przyszłym/za dwa lata. Teraz oczywiście rozmyślam nad tym jakby tu wyskrobać na tą łazienkę. Podsumowując: montaż podłóg został odsunięty w czasie na lato.
3) Malowanie - w związku z odwołaniem montażu podłóg przesunęliśmy je również na jakiś maj najwcześniej - bo teraz nic nas nie goni, a przed nami jeszcze "kurzące" roboty - typu układanie płytek ręcznie formowanych na dole i zacieranie gładzi pod tapety.
4) Wykończenie wykuszy okiennych: nie wiem czy pamiętacie, ale planowaliśmy piękne drewniane wykusze okienne /ościeżnice okienne - i dlatego okna pozostały nie -wykończone po położeniu tynków. Wiedzieliśmy, że jest to drogie, ale tak bardzo nam się podobały, że się uparliśmy. Dogoniła nas jednak rzeczywistość i tymczasowo zrezygnowaliśmy z tego pomysłu (może przy okazji pierwszego remontu za jakiś 5 lat temat powróci). Zatem poprosiliśmy naszą ekipę, żeby szybko wykończyła nam te wykusze regipsami - szybko tzn. do wczoraj. Dodatkowo mieli zrobić sufit podwieszany w wiatrołapie oraz nad ciągiem kuchennym. Spieszyliśmy się - bo przecież chcieliśmy malować w ten weekend. Kiedy nasza ekipa w połowie tygodnia dowiedziała się, że układania podłóg nie będzie = malowanie też przełożone, to poszła tymczasowo na inne budowy, gdzie mają pilniejsze rzeczy. NIe mam pretensji, bo to b. fajni i rzetelni ludzie - sama im powiedziałam, że jak mają coś pilniejszego to niech idą, ale oni odrzekli honorowo - jak się zobowiązaliśmy do soboty, to tak też skończymy, ale.. Chyba jednak mieli pilniejsze roboty.. I tak wszystko stoi jak jest.. Pokryte kurzem zapomnienia..
5) Kominek: ekipa od kominka, zadzwoniła w środę, że w piątek (przedwczoraj) dostaną wkład, więc od poniedziałku (jutro) zaczynają. To był kompres na moje zbolałe serce, że jednak coś się będzie działo na budowie, bo wiadomo - jak postawią kominek, to możemy startować z płytkami ręcznie formowanymi - np. w przyszły weekend - yupi!... Wczoraj dzwonię, a oni mi mówią, że wkład nie doszedł i że w pn. na pewno nie wejdą, w ogóle nie wiedzą kiedy wejdą..
NIe, nie będę narzekać, nie załamię się, po prostu potrzebuję trochę się przewietrzyć nabrać dystansu do tego wszystkiego - po burzy zawsze świeci słońce, wiem, że nagle wszystko się zmieni - roboty pójdą pełną parą - zrobimy w tym roku dużo więcej niż planowaliśmy - wszystko się uda. Tak wierzę w to głęboko i nic tego nie zmieni!!!
I tym optymistycznym akcentem mówię - do usłyszenia i biegnę podglądać Wasze blogi , na których tak dużo się dzieje;)
A! zapomniałabym o małym zakupie na pocieszenie: kupiłam pierwszy raz coś do nowego domku:
Fajne - prawda? Bardzo mi poprawiły nastrój, i postanowiłam co miesiąc coś sobie kupować:)
Jeszcze pokażę Wam pufkę, która na pewno znajdzie się u mnie w domu:
Wiadomo skąd;)
Serdecznie pozdrawiam!